wtorek, 3 stycznia 2017

TEST PODKŁADU HD LIQUID COVERAGE - NR 010 LIGHT BEIGE OD CATRICE

Hej Kochani !!! :) 

Wracam do Was po dłuższej przerwie. Naładowana pozytywną energią, z mnóstwem pomysłów na nowe posty. Postanowiłam przemyśleć sobie wszystko, przez jakiś czas skupić się na sobie i na swoich obowiązkach. W tym szybko tętniącym życiem świecie, zatrzymać się na chwilę. Odetchnąć. Odpocząć. Ale już jestem i zamierzam do Was wrócić z kolejnymi postami, inspiracjami, pomysłami. Dlatego dzisiaj zabieram się do pisania długo wyczekiwanego przez Was nowego posta. Dzisiaj skupimy się na nieskazitelnej cerze. Jak ją osiągnąć?

Każda z Nas marzy o nieskazitelnej cerze, ale niestety nie każda z Nas się z taką urodziła. Pomimo starannej pielęgnacji każda z Nas w pewnym momencie potrzebuje ukrycia swoich niedoskonałości. Długo szukałam takiego produktu. Testowałam wiele podkładów i niestety nie każdy z nich sprawdzał się dobrze. Od jakiegoś czasu strasznie głośno zrobiło się o nowym podkładzie od Catrice HD LIQIUD COVERAGE. Długo nie mogłam go nigdzie dostać, aż w końcu się udało. Ostatnia butelka w drogerii trafia w moje ręce. W końcu udało się kupić tak trudno dostępny podkład. Z tak trudnej dostępności podkładu wynika jedno: dziewczyny pokochały nowy podkład Catrice. A jak  sprawdził się u mnie? Czy na prawdę jest wielkim hitem?



Standardowo podkład zamknięty jest w szklanej buteleczce, ale nie z pompką - tylko z pipetą. Jak dla mnie świetne rozwiązanie i mega higieniczne. Podkład jest dostępny w czterech odcieniach - może to troszeczkę za mała gama kolorystyczna, ale w drogerii było ostatnie opakowanie najjaśniejszego podkładu - 010 Light Beige i na ten właśnie się zdecydowałam. Trafiłam idealnie. Sama konsystencja podkładu jest dość płynna. Bardzo łatwo rozprowadza się na twarzy. A co najważniejsze jedna warstwa podkładu ukrywa wszelkie niedoskonałości. Jest to zdecydowanie podkład bardzo dobrze kryjący. W połączeniu z korektorem z tej samej serii (Liquid Camouflage High Coverage Concelear - 010 Porcelain) tworzy wspaniały duet. Jednak przy doborze odcieniu podkładu koniecznie zwróćcie uwagę na kolor, ponieważ podkład delikatnie ciemnieje. Ale za to wspaniałe krycie - wybaczam. Podkład wspaniale stapia się ze skórą, bardzo szybko zastyga na skórze, a co najważniejsze  świetnie współpracuje z innymi kosmetykami. Nie tworzy efektu maski, lecz pomimo tak dobrego krycia na naszej twarzy nadal pozostawia naturalny efekt. Podkład na mojej twarzy utrzymuje się przez cały dzień bez jakichkolwiek poprawek. Od jakiegoś czasu miałam problem ze świeceniem się skóry w punkcie T, odkąd używam produktu u z Catrice HD LIQIUD COVERAGE  całkowicie zapomniałam o tym problemie. Podkład ten idealnie sprawdzi się do codziennego makijażu jak i również na wielkie wyjścia. Teraz przekonałam się dlaczego jest tak trudno dostępny. Zdecydowanie podkład w niskiej cenie dorównał bardzo drogim podkładom. Jak dla mnie ideał.





A jak u Was się sprawdza? Czekam na Wasze komentarze? :)

Buziaki :*

piątek, 18 listopada 2016

TRENDY W MAKIJAŻU - JESIEŃ - USTA - PRZEGLĄD ULUBIONYCH ODCIENI NUDE

Każda pora roku niesie ze sobą nowe trendy pojawiające się w makijażu. A jakie trendy w makijażu niesie ze sobą jesień? Zaraz Wam o tym opowiem.

Zacznę może od tego, że każda z Was tworzy swoje własne trendy, ponieważ należy podążać za trendami przede wszystkim tak, aby czuć się w nich jak najlepiej. Na pewno nie o to chodzi żeby z czegoś zrezygnować, czy kogoś na siłę naśladować. Pamiętajcie, że zawsze warto być sobą niż tworzyć kopię kogoś innego. Przede wszystkim należy pamiętać, że to My mamy czuć się dobrze w swoim makijażu.

Skoro jesień już na dobre zapukała do Naszych drzwi, to czas najwyższy pokazać Wam jakie odcienie tym razem królują na moich ustach. W głąb mojej kosmetyczki chwilowo wkładam wszystkie neonowe odcienie, a zaprzyjaźniam się z głębokimi czerwieniami, brązami i oczywiście odcieniami nude.






Nie wiem dlaczego i czy tylko ja tak mam, ale kolory nude to dla mnie odcienie uniwersalne - zarówno te z dodatkami brązów, jak i tonami różu. Taki kolor ust pasuje do każdego makijażu - zarówno wieczorowego jak i dziennego. Wielokrotnie spotkałam się z opiniami, że odcienie nude na ustach sprawiają, że wyglądamy strasznie blado i Nasz makijaż kompletnie nie ma wyrazu. Zgadzacie się? Ja na pewno nie. Uważam, że z odcieniami nude na ustach można po prostu robić wszystko - cieniować, powiększać usta, podkreślać kontur. Od dawna jestem zakochana w takich odcieniach, dlatego za chwilę pokażę Wam kilka pomadek z mojej kolekcji w odcieniach nude z różnymi tonami. 

Jak już pisałam kolory nude na ustach to takie uniwersalne odcienie, które sprawdzają się przy mocnych makijażach oka, do pracy, czy też na uczelnię. Warto pamiętać, wybierając odcienie nude, aby zdecydować się na odcień delikatnie ciemniejszy od koloru Naszych ust. Kolor nude to tak na prawdę taki miks, w którym ukryte są inne kolory, a właściwie tony - różu, brązu czy też pomarańczy. Dla mnie odcienie nude to takie tajemnicze kolory, które często potrafią zmienić swój wygląd w zależności od koloru Naszych naturalnych ust. 

Wydaje mi się, że nadszedł najwyższy czas na pokazanie Wam kilku odcieni nude  z mojej kosmetyczki. 




Pierwsze odcienie od góry to typowo prawdziwe delikatne odcienie nude, które kolejno przechodzą w odcienie nude z dodatkami intensywnego brązu oraz tonami różu. 























Na pierwszy ogień idzie nudziak od Essence w odcieniu Porcelain. Tak marka Essence potrafi Nas pozytywnie zaskoczyć. Wyobraźcie sobie, że kiedy kupiłam tą pomadkę, a było to około rok temu, przez cały miesiąc, dzień po dniu nosiłam ją na ustach. Często do niej wracam. Jest to, kremowy, bardzo jasny nudziak, który przepięknie wygląda na ustach. Nie podkreśla suchych skórek, ani nie wysusza ust - jak dla  mnie ideał. 






Kolejną pomadką znajdującą się w mojej kosmetyczce jest pomadka, która w ostatnim czasie okazała się niesamowitym hitem wśród produktów do ust. Możemy ją zauważyć na ustach wielu gwiazd podczas licznych wydarzeń. Czy warto ją mieć? Oczywiście,  że tak. Zdecydowanie jest to ciemniejszy odcień nude od pomadki Essence. Z pewnością sprawdzi się na ustach zarówno blondynek jak i brunetek. Jest bardzo dobrze napigmentowana, nawilża usta oraz wspaniale je podkreśla.




Po raz drugi pomadka Essence odcień Natural Beauty nr 07. Tym razem przepiękny odcień nude z wyraźnymi tonami przebijającego się różu. Coś dla osób, które nie zbyt dobrze czują się w jasnych odcieniach nude. 




Tym razem nudziak w zdecydowanie ciemniejszym odcieniu Marvelous Mocha od Avon. Jest to odcień nude z wyraźnymi tonami brązu. Można by napisać idealna pomadka na jesień. 




A jakie pomadki Wy najbardziej lubicie nosić jesienią na ustach? Czekam na Wasze komentarze ;)  Będzie mi bardzo miło, kiedy zaobserwujecie mojego bloga by być ze mną na bieżąco ;) Zapraszam także do obserwowania mnie na portalach społecznościowych. 

Buziaki ;)
Beauty Blog

środa, 2 listopada 2016

HIT CZY KIT ? TEST PODKŁADU FACE FINITY ALL DAY FLAWLESS 3 IN 1 OD MAX FAXTOR

Jak osiągnąć piękną, nieskazitelną cerę? Jaki podkład wybrać, aby zatuszować wszelkie niedoskonałości? To najczęściej zadawane pytania. Dlatego dzisiaj sobie o tym porozmawiamy. A właściwie ja do Was troszeczkę pogadam, a na Wasze odpowiedzi jak zawsze czekam w komentarzach.

A więc jak znaleźć złoty środek, aby uzyskać nieskazitelną cerę kosmetykami. Otóż nasuwa mi się jedna metoda - metoda prób i błędów. Często pomiędzy koleżankami polecamy sobie produkty. Jednak musicie pamiętać, że to co sprawdza się u jednej z Was, niekoniecznie sprawdzi się też u Ciebie. Z tyłu głowy zawsze należy o tym pamiętać. Kosmetyk, który dla kogoś jest hitem i absolutnym must have w jego kosmetyczce, dla Nas może okazać się totalnym bublem. Dlatego dzisiaj przedstawię Wam test podkładu Face Finity All Day Flawless  3 in 1 od Max Factor.



Produkt ten używany jest przez makijażystów na całym świecie. Malowane są Nim modelki na całym świecie, najważniejsze gwiazdy filmowe. Więc postanowiłam go kupić i sprawdzić, czy dzięki niemu moja skóra będzie niczym z wybiegu. Najwyższy czas Beauty Blog to sprawdzić. 

Ale najpierw zerknijmy, co obiecuje Nam producent. Właśnie według tych kryteriów w głównej mierze będę go oceniała.

Podkład Face Finity All Day Flawless 3 in 1 
Trwałość bazy pod makijaż, kryjący efekt korektora i wykończenie podkładu. Podkład All Day Flawless 3 w 1 z filtrem SPF pozwala osiągnąć nieskazitelny i trwały wygląd. 
Podkład Face Finity All Day Flawless 3 w 1 trzyma się tak długo, jak baza pod makijaż, ukrywa niedoskonałości, jak korektor, a podkład w płynie z SPF 20 nadaje perfekcyjny efekt  wykończenia.
Nieskazitelne wykończenie makijażu, które trwa przez cały dzień.
Baza pod makijaż ułatwia przyczepność. 
Korektor ukryje niedoskonałości i zapewni nieskazitelny wygląd skórze.



Tyle obietnic producenta, a zaraz Beauty blog weźmie je pod lupę i sprawdzi, czy obietnice producenta okazały się prawdziwe. Zaczynamy wielki test.

Zacznijmy od tego, że sam podkład zamknięty jest w bardzo eleganckiej buteleczce z czarną pompką, która ma blokadę. Jak dla mnie jest to świetny gadżet, ponieważ mamy pewność, że podczas podróży nawet kropla produktu nie wydostanie się z buteleczki. Sama buteleczka jest przezroczysta, dzięki czemu dokładnie będziemy mogli sprawdzić pozostałość podkładu. Samo opakowanie daje wrażenie bardzo eleganckiego, niemalże z wyższej półki. Według mnie połączenie złota oraz czerni świetnie ze sobą współgra. Skoro już jesteśmy przy omawianiu opakowania to czas napisać o pojemności produktu, która standardowo wynosi 30 ml. Po otwarciu produktu mamy czas 12 miesięcy, aby zużyć cały produkt. Odcień testowanego produktu to Nude 47. Nie miałam żadnego problemu z doborem koloru podkładu, ponieważ jest tyle odcieni, że spokojnie każda znajdzie coś dla siebie. Odkąd zaczęłam testować produkt była bardzo zmienna pogoda - raz wietrznie, deszczowo, a raz bardzo słonecznie. Można powiedzieć, że dzięki psikusom cudownej, polskiej jesieni mogłam idealnie przetestować produkt w różnych warunkach. Pisałam już o opakowaniu, pojemności, więc czas ruszyć o krok do przodu i troszeczkę napisać Wam o konsystencji Naszego bohatera. I tutaj muszę się Wam przyznać, że konsystencja podkładu bardzo mnie zaskoczyła. Jest to zdecydowanie konsystencja dość płynnego podkładu. Pierwszy raz spotkałam się z tak płynną konsystencją, która bardzo mnie zaskoczyła. Standardowo podkład na twarzy rozprowadzałam nawilżoną gąbeczką. Podkład bardzo dobrze, równomiernie rozprowadzał się na skórze, nie pozostawiał żadnych smug. Krycie podkładu mogę ocenić na średnie. Bardzo dobrze radził sobie z drobnymi niedoskonałościami, ładnie wyrównywał koloryt cery. Bez problemu możemy stopniować jego krycie, dokładając kolejną warstwę, bez żadnych obaw o ważenie się produktu. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam produkt, bardzo zaskoczyła mnie informacja, że w jednym podkładzie zawarte mamy aż trzy produkty: bazę, korektor oraz podkład. Dlatego wykonując makijaż mogę zaoszczędzić chwilkę czasu. A jak wiadomo o poranku liczy się każda minuta. 





Przed napisaniem i w ogóle przed zakupem produktu bardzo dużo czytałam recenzji innych blogerek, czy też oglądałam recenzje na You Tube. Tam opinie były bardzo podzielone. Jedne blogerki polecały produkt, a inne zdecydowanie odradzały kupno tego produktu. Jak już pisałam na początku każda z Nas będzie wymagała od podkładu innego efektu. Niektórym z Was będzie zależało na ukryciu niedoskonałości, innym z Was będzie zależało tylko na pięknym wykończeniu. Oceniając produkt warto zawsze zwrócić uwagę na typ cery, ponieważ jeden podkład może idealnie sprawdzać się na skórze suchej, mieszanej, zaś inny na cerze przetłuszczającej. Ja posiadam cerę normalną przetłuszczającą się w strefie T. Na mojej skórze podkład ten nie podkreślił żadnych suchych skórek, lecz idealnie wtopił się w skórę. Warto zwrócić uwagę, iż podkład bardzo szybko zastyga na skórze. Po aplikacji podkładu nie czułam żadnego ściągnięcia, a co więcej nie miałam nawet uczucia iż nałożyłam go na skórę. Podkład perfekcyjnie połączył się ze skórą, dzięki czemu nadał jej bardzo naturalny wygląd. Po aplikacji podkładu mogłam zapomnieć o przetłuszczaniu się strefy T, ponieważ podkład ogranicza wydzielanie sebum. A co z trwałością? Na mojej skórze bez żadnych poprawek utrzymywał się do 8h. Sam produkt polecam każdej Dziewczynie, która szuka kryjącego podkładu na co dzień, ponieważ w takim makijażu Nasza skóra wygląda bardzo promiennie. W skali od 1 - 5 podkładowi przyznaję mocną 5 za nieskazitelną cerę oraz piękne wykończenie makijażu. 

A jak u Was sprawdza się podkład Face Finity All Day Flawless od Max Factor ?

Buziaki :*
Beauty Blog

środa, 26 października 2016

TEST PODKŁADU MATUJĄCEGO STAY MATTE OD RIMMEL - 091 LIGHT IVORY

W ostatnim czasie matowe wykończenie makijażu stało się strasznie modne. Takie wykończenie z pewnością idealnie sprawdzi się u osób z cerą tłustą oraz ze skłonnościami do przetłuszczania się - szczególnie w strefie T. Jednak osoby ze skórą suchą przed matowym wykończeniem makijażu muszą szczególnie zadbać o dokładne nawilżenie skóry. 



Muszę  się przyznać, że ostatnio strasznie polubiłam matowe wykończenie  makijażu. Dobrze wiem, że takie wykończenie można uzyskać matowym pudrem. A co powiecie jeżeli matowy puder połączymy w paręz matowym podkładem. Czy to będzie dobry miks i sprawdzi się na co dzień? Zobaczcie sami.




Dzisiaj pod swoją lupę wezmę podkład matujący Rimmel Stay Matte w odcieniu Light Ivory 091. Najpierw zapoznajmy się z obietnicami producenta. 

A wszystko za sprawą kompleksowej formuły podkładu Stay Matte. Dzięki super lekkim drobinkom pudru skóra jest jedwabiście gładka i miękka. Konsystencja lekkiego kremu wyjątkowo łatwo się rozprowadza i równomiernie łączy z cerą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową oraz promienną cerę. Wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową.





Produkt posiadam już od około miesiąca, a więc wydaje mi się, że dosyć dobrze został przeze mnie przetestowany. A przy tak zmiennej jesiennej aurzewydaje mi się, że był chyba testowany przy każdej pogodzie - słonecznej jak i tej pochmurnej, deszczowej. Omawianie produktu zacznę od opakowania. Jest to standardowe opakowanie w postaci tubki. Mi to absolutnie nie przeszkadza, ponieważ lubię opakowania z pompką jak i produkty w tubce. Bardzo zaskoczyła mnie konsystencja podkładu Stay Matte. Pierwszy raz spotkałam się 
z podkładem o konsystencji musu. Od razu byłam ciekawa, jak będzie się aplikował na twarzy. Przez cały czas testowania na twarz nakładałam go zmoczoną gąbeczką. Produkt ma konsystencję bardzo gęstego kremu, ale jego rozprowadzenie na całej twarzy jest bardzo przyjemne. Aplikuje się równomiernie, a przy tym nie pozostawia żadnych smug czy też nie zbiera się w załamaniach. Od razu po nałożeniu na skórę twarzy podkład całkowicie zastyga oraz daje matowe wykończenie, które bardzo mi się podoba. W mojej kosmetyczce znalazł się podkład Stay Matte w odcieniu 091 Light Ivory i wydaje mi się, że jest to odcień najjaśniejszy. Moją uwagę szczególnie zwróciło krycie podkładu, które oceniam jako bardzo dobre. Bez problemu poradził sobie z przykryciem mniejszych jak i większych niedoskonałości, a przy tym nie pozostawił na mojej skórze efektu maski. Jest to podkład, który na mojej cerze wygląda bardzo naturalnie oraz długo utrzymuje się na mojej skórze. Bez żadnych poprawek utrzymywał się przez 8h.  Świetnie współgra z innymi produktami - zarówno suchymi jak i mokrymi. Warto podkreślić, że podkład całkowicie pochłania nadmiar sebum. Dzięki podkładowi Stay Matte od Rimmel mogłam całkowicie zapomnieć o świeceniu się strefy T. Pojemność podkładu to standardowe 30 ml - ale przy tak małym zużyciu podkładu przy aplikacji myślę, że starczy mi na bardzo długo. Jest mega wydajny

Od miesiąca podkład Stay Matte towarzyszy mi przy każdym makijażu. Bez chwili zawachania użyłabym go także na bardzo dużą imprezę. Szczególnie podkład polecam osobom, które mają problemy z przetłuszczającą się cerą. Jak już pisałam świetnie współgra z innymi produktami. Ja przypudrowuje go pudrem Stay Matte od Rimmel w odcieniu 003 Peach Glow. Myślę, że takie połączenie produktów jest idealne i daje przepiękne matowe wykończenie. Natomiast podkład Stay Matte w skali od 1 do 5 oceniam na mocną 5. Jeżeli jeszcze nie używałyście tego podkładu, koniecznie zwróćcie na niego uwagę. Koniecznie napiszcie jakie podkłady Wy używacie do codziennego makijażu. Czekam na Wasze odpowiedzi ;)

Buziaki :* 
Beauty Blog

piątek, 21 października 2016

TRIKI MAKIJAŻOWE - POWIĘKSZANIE UST, TEST BŁYSZCZYKA POWIĘKSZAJĄCEGO USTA LIP SENSATION OD WIBO NUMER 1 I 6

Chyba każda z Nas marzy o pięknych, pełnych ustach - no ale niestety nie wszystkie takie mamy i na to nic nie poradzimy. Jednak nie ma się czym martwić. Wiele klinik estetycznych oferuje Nam szereg zabiegów powiększających usta, ale chyba nie o to Nam chodzi. Aby każda z Nas mogła powiększyć minimalnie swoje usta w domowym zaciszu wystarczy wykorzystać kilka makijażowych trików, a od razu wygląd Naszych ust całkowicie się zmieni. Jeżeli jesteście ciekawi, jakie triki dla Was przygotowałam koniecznie przeczytajcie post do końca. Miło mi będzie jeżeli zostawicie ślad na blogu po swoich odwiedzinach. Jest to dla mnie mega motywacja.


Zacznę może od standardowej metody, która była już znana Naszym babciom, a mianowicie obrysowywanie konturu ust. Wystarczy delikatnie wyjść poza kontur ust i nasze usta optycznie staną się większe. Jednak pamiętajcie, aby  obrysowane usta nie stały się mega przerysowanymi  ustami. Wtedy to na pewno nie doda Nam uroku, a spowoduje, że cały Nasz makijaż stanie się sztuczny. Warto pamiętać przy zaznaczeniu konturu ust o zachowaniu odpowiednich proporcji. Ja zawsze do delikatnego powiększania ust wybieram konturówki w odcieniu Nude, które idealnie dopasowują się do koloru moich ust. Podczas wyboru konturówki warto zwrócić szczególną uwagę na jej trwałość. Jak dotąd dla mnie najlepszymi konturówkami są konturówki Golden Rose oraz Essence. Szczególnie polecam dwa nudziaki - Golden Rose Dream Lips nr 501 oraz Essence w odcieniu In The Nude.

Kolejną metodą, która pewnie jest Wam doskonale znana, jest nałożenie na środek ust białej kredki do oczu, która optycznie powiększy Wasze usta. Taką kredkę najlepiej przykryć delikatnie połyskującym odcieniem. Pamiętajcie, aby białą kredkę do ust idealnie połączyć z wybranym odcieniem pomadki tak, aby uniknąć białej plamy.

Trzecia metoda została dokładnie opracowana przez prześcigające się firmy kosmetyczne z produktami do powiększania ust. Dlatego dzisiaj pod swoją lupę postanowiłam wziąść błyszczyk do ust Lip Sensation z kwasem hialuronowym od Wibo.





Może zacznijmy od informacji, które możemy przeczytać na stronie producenta:

 Błyszczyk do ust z kwasem hialuronowym:
-powiększa usta do rozmiaru XXL,
-zmysłowy efekt, dzięki zawartości kwasu hialuronowego,
-nawilżone i powiększone usta.
Błyszczyk Lip Sensation nadaje natychmiastowy efekt gładkich i jedwabistych ust. Zawiera odżywczą formułę kwasu hialuronowego, który wypełnia nierówności naskórka. Stonowana kolorystyka dostępna w kolekcji idealnie dopasuje się do codziennego makijażu. Przy regularnym stosowaniu, kwas hialuronowy poprawi kondycje ust, powiększając ich objętość. Dzięki formule XXL usta stają się zmysłowe i sprężyste. Aplikator wykonany jest z delikatnego włosia, który miękko i jednolicie nakłada błyszczyk.











W mojej kosmetyczce posiadam dwa błyszczyki Lip Sensation z kwasem hialuronowym - numer 1 i 6 . Byłam bardzo ciekawa, jak sprawdzą się na moich ustach i czy faktycznie je powiększą. Oczywiście do obietnic producenta podeszłam z pewnym dystansem, ponieważ z pewnością moje usta nie powiększą się do rozmiaru XXL, a jedynie delikatnie optycznie powiększą. Sama konsystencja błyszczyka bardzo przypadła mi do gustu. Nie jest on zbyt rzadki, dzięki czemu przy pomocy aplikatora bez problemu malujemy Nim usta. Co spodobało mi się w Nim najbardziej? Z pewnością brak klejących się ust - tego efektu na prawdę nie lubię i przez to przestałam używać błyszczyków. Po aplikacji produktu na usta czułam nawilżenie oraz delikatne mrowienie - tak jak w przypadku wszystkich błyszczyków powiększających usta. Jeżeli nie lubicie chwilowego mrowienia ust, to z pewnością produkt ten nie przypadnie Wam do gustu. Produkt nie podkreślił żadnych suchych skórek - jestem pozytywnie zaskoczona, ponieważ ostatnio mam strasznie przesuszone usta. Sam zapach produktu jest delikatnie chemiczny, ale po aplikacji na usta kompletnie nie wyczuwalny. A co z powiększeniem ust? Tak jak pisałam Wam na początku produkt tylko delikatnie optycznie powiększył usta bez jakiegokolwiek efektu WOW - ale tym nie jestem zaskoczona. Dużym plusem produktów jest ich neutralna kolorystyka. Bez problemu możemy dobrać odcień błyszczyka do koloru Naszych ust. Polecam ten produkt osobom, które szukają błyszczyków do ust, które nie powodują efektu "klejenia się" ust. Jednak u osób, którym zależy na bardzo dużym powiększeniu ust produkt na pewno się nie sprawdzi. Jednak warto wypróbować go na swoich ustach, ponieważ u każdej osoby efekt może być zupełnie inny. Poza tym warto przetestować produkt za tak przyjazną dla Naszego portfela cenę. 

Koniecznie napiszcie czy stosujecie którąś z wymienionych przeze mnie metod oraz czy lubicie powiększające błyszczyki Lip Sensation od Wibo ;) Czekam na Wasze odpowiedzi ;)

Buziaki ;) 

poniedziałek, 10 października 2016

METODA BAKING, RECENZJA PUDRU RYŻOWEGO PIERRE RENE PROFESSIONAL LOOSE POWDER

Hej Kochani ;) 

Pozostawia na skórze uczucie gładkości i zapewnia satynowe wykończenie makijażu. Utrzymuje się do 16 godzin. Redukuje świecenie i matuje... Tak o tym produkcie pisze producent. W takim razie z czym do Was dzisiaj przychodzę? Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją pudru ryżowego od Pierre Rene. Nie wiem czemu tak długo zwlekałam z podzieleniem się z Wami opinią na temat tego produktu, bo już prawie kończę drugie opakowanie. Na pewno są duże plusy tej sytuacji - produkt został doskonale przeze mnie przetestowany. Nie przedłużajmy i zajmijmy się w końcu Naszym bohaterem.




sobota, 8 października 2016

♥ IDEALNE ROZŚWIETLENIE Z GLOW PRIMER ILLUMINATING 2IN1 PRIMER&HIGHLIGHTER OD JOKO ♥

Hej Kochani ;)

Na blogu nie raz wspominałam, jak ważne jest rozświetlenie przy wykonywaniu makijażu. Warto czasami nawet do codziennego makijażu dorzucić troszkę rozświetlenia, który nada naszej cerze niesamowitej promienności. Po takim wstępie łatwo się domyślić, że dzisiejszym produktem, który Wam przedstawię będzie produkt do rozświetlania, ale nie taki zwykły. Będzie to Glow Primer Illuminating 2in1 primer&highlighter w odcieniu LOVE yourself 201 marki JOKO